-29

        • HUMORESKI MATEMATYCZNE

        • Dowcipy  

          Uczeń rozmawia z nauczycielem:
          -Wczoraj mówił mi pan, że 4 plus 5 to równa się 9. Dzisiaj mówi pan, że dziewięć to 6 plus 3. Czy mógłby się pan wreszcie zdecydować na jedną wersję ?


          - Powiedz mi, Jasiu, kto w waszej klasie
          najwięcej umie z matematyki?
          - Nauczyciel.


          Nauczycielka zwraca się do Jasia: Jasiu, czy mógłbyś mi powiedzieć, ile jest równy pierwiastek z 25?
          - Niestety, proszę pani - odpowiada Jaś - ja też nie wiem.


          Ojciec kręci głową przeglądając oceny z matematyki swojego syna. Chłopiec zwraca się do niego ze współczuciem:
          - Jak myślisz, tato, co tu właściwie zawiniło - zwykła dziedziczność czy fatalny wpływ środowiska?


          - Jasiu! Co dostałeś dzisiaj w szkole? - pyta tata.
          - Dwie jedynki z matematyki i szóstkę ze śpiewu - odpowiada Jaś.
          - Nie rozumiem - powiada rozgoryczony ojciec- jak ci się po tym wszystkim jeszcze chciało śpiewać?!


          - Co się dzieje, synku? Znów dostałeś jedynkę z matematyki. Może ty nie rozumiesz, o co nauczyciel cię pyta?
          - Właśnie, mamo, jest na odwrót! Nauczyciel nie rozumie moich odpowiedzi!


          Mały Tadek ma trudności z rachunkami. Ojciec chce mu pomóc.
          - Uważaj, jeśli dam ci dwie pomarańcze i mama też dwie, to ile będziesz miał razem?
          - Nie wiem, tatusiu, w szkole przerabialiśmy tylko to tylko z jabłkami.


          Nauczyciel zwraca się do ucznia:
          - Powiedz prawdę: kto rozwiązał ci to zadanie?
          - Tatuś, proszę pana.
          - Sam?
          - Nie. Trochę mu pomagałem.


          Obiecywałeś, że dostaniesz dobry stopień z klasówki, czy nie? - pyta ojciec.
          - Obiecywałem.
          - A czy zapowiedziałem, że dostaniesz lanie, jeżeli nie dotrzymasz obietnicy?
          - Tak.
          - I nie dotrzymałeś.
          - Ależ tato, ty też możesz nie dotrzymać słowa.


          Ile jest cztery dodać pięć?
          - Osiem!
          - No pomyśl jeszcze!
          - Siedem!
          - Policz na palcach, to przekonasz się, że to dziewięć!
          - Chyba nie, bo dziewięć, to trzy plus sześć!


          - Ile to jest dwa plus dwa?
          - Cztery!
          - Nie, pięć. Bo cztery plus VAT


          Nauczyciel pyta ucznia:
          - Powiedzmy, tylko szczerze, kto rozwiązał ci zadanie domowe?
          - Nie wiem, proszę pani. Wczoraj wcześnie poszedłem spać.


          Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka.
          - Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
          - No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?


          - Powidz, Jasiu, Co to jest suma?
          - Msza w kościele, proszę pana.


          Nauczycielka pyta Jasia:
          - Czy można narysować prostą przechodzą przez trzy dowolne punkty?
          - Można, ale pod warunkiem, że będzie wystarczająco gruba.


          Na lekcji matematyki:
          - Franek, podaj liczbę dwucyfrową.
          - 34.
          - A jeśli przestawisz cyfry?
          - Nie wiem.
          - Siadaj. Kaziu, podaj liczbę dwucyfrową.
          - 18. A jeśli przestawisz cyfry?
          - Nie wiem.
          - Jasiu, podaj.
          - 33 


          Nauczycielka pyta uczennicę:
          - Masz dziewięć cukierków. Trzy dałaś Ani i trzy Zosi. Ile cukierków zostanie dla ciebie?
          - Za mało.


          Nauczycielka pyta Jasia na lekcji matematyki:
          - Mama na urodziny upiekła ci tort i podzieliła na cztery części. Dla taty, dla siebie, twojej siostry i dla ciebie. A tu niespodziewanie przychodzi sąsiadka. Jak mama teraz podzieli tort?
          - Mama go schowa do lodówki.


          Już dwa lata chodzisz synku do pierwszej klasy, a potrafisz liczyć tylko do dziesięciu. No i co z ciebie wyrośnie???
          - Sędzia bokserski tato!!!


          Pani w szkole pyta Jasia:
          - Powiedz mi kto to był: Pitagoras, Tales i Euklides?
          - Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
          - Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
          - To co mnie pani swoją bandą straszy?


          Po klasówce z matematyki rozmawia dwóch kolegów.
          - Ile zadań rozwiązałeś?
          - Ani jednego. A ty?- Ja też ani jednego.
          I pani znowu powie, że ściągaliśmy od siebie.


          Nauczyciel matematyki wyjaśnia dzieciom, że połowy są zawsze równe.
          Po chwili dodaje: co będę wam dużo tłumaczył i tak większa połowa nie zrozumie.


          Mama pyta Anię, która chodzi do zerówki:
          - Ile jest 3+4?
          - 7 odpowiada Ania.
           A 7+4?
          - Nie wiem. Do 11 jeszcze nie liczyliśmy.


          - Ostatnie dwa zadania rozwiązałeś bardzo dobrze. To się rzadko zdarza. Jak do tego doszło?
          - Tatuś jest od dwóch tygodni w delegacji i muszę rozwiązywać sam.


          Na lekcji matematyki nauczyciel pyta dzieci:
          - Nad rzekę poszło piętnastu chłopców. Pięciu z nich rodzice zabronili wchodzić do wody. Ilu się kąpało?
          - Piętnastu, panie profesorze! - wyjąkał Jaś.


          Na lekcji matematyki nauczyciel pokazuje dzieciom, jak należy rozwiązywać równania z jedną niewiadomą. Zapisuje całą tablicę, a na koniec odwraca się do klasy i mówi:
          - No i co? Teraz już wiemy, że "x" równa się zero.
          - To straszne! - załamuje ręce Jaś - Tyle liczenia na nic.


          A teraz Jasiu zapisuj uważnie - mówi nauczycielka rachunków. - Ty zaoszczędziłeś 20 zł, Kasia dała Ci 15 zł, a Joasia 12. Jeśli zsumujemy, to będzie...
          - Niezła impreza - panie profesorze - kończy Jaś.


          - Kiedy byłam w Twoim wieku, mogłam rozwiązać każde zadanie z matematyki.
          Tomek: - Tak, proszę pani, ale miała pani dobrego nauczyciela.


          - Jasiu, czy twój tata już ci nie pomaga w odrabianiu lekcji?
          - Nie, panie profesorze. Ta ostatnia jedynka go zupełnie załamała.


          Nauczyciel: Jak podzielić 1 jabłko na 5 równych części?
          Kasia: - Najlepiej ugotować kompot, panie profesorze.


          Nauczycielka rozdaje uczniom testy sprawdzające i zwraca się do uczniów:
          - Mam nadzieję, że dzisiaj nie przyłapię nikogo na ściąganiu!
          - I my mamy taką nadzieję! - odpowiadają chórem uczniowie.


          Nauczyciel: - Jeżeli na stole będą cztery muchy i jedną z nich zabiję, to ile zostanie?
          Uczeń: - Tylko ta jedna zabita , panie profesorze.


          - Z iloma zerami pisze się milion?
          - Z sześcioma!
          - Dobrze. A pół miliona?
          - Też pytanie! Z trzema.


          - Daniel, podejdź do tablicy!
          Chłopiec nie reaguje, natomiast odzywa się jego sąsiad z ławki:
          - Proszę pani, Daniel śpi i prosił, żeby go nie budzić!


          Jasiu! - kiedy w końcu poprawisz tę jedynkę z matematyki?
          - Nie wiem mamo. Jest to bardzo trudne, bo pani nie wypuszcza dziennika z rąk.


          -Jaka jest twoja nowa nauczycielka matematyki?
          - Bardzo pobożna.
          - Skąd wiesz?
          - Bo zawsze jak słucha moich odpowiedzi, to załamuje ręce i woła: "O Boże! O Boże!....."


          - Jak ci poszedł egzamin z matematyki?
          - Nie zdałem.
          - Przecież mówiłam ci, że zbyt mało czasu poświęcasz na naukę.
          - To nie z tego powodu oblałem. Nauczyciel chciał, abym w ciągu dziesięciu minut wyjaśnił mu to, nad czym Pitagoras pracował całe życie.


          Nauczycielka karci ucznia:
          - Znowu źle podliczyłeś liczby w słupku! Wyszło ci 2 razy więcej niż powinno
          - Tak naprawdę proszę pani - usprawiedliwia się dzieciak - to wina mojego taty, bo on mi podliczał.
          - A kim jest twój tata?
          - Mój tata jest kelnerem, proszę pani.


          - Jasiu, kiedy odrabiasz lekcje? - pyta nauczyciel.
          - Po obiedzie.
          - A dlaczego dzisiaj nie są odrobione?
          - Bo mama wczoraj nie ugotowała obiadu.


          Babcia przychodzi w odwiedziny do wnuczki,
          która właśnie poszła do gimnazjum
          - Powiedz mi, Dorotko, ilu języków uczycie się w szkole?
          - Wielu, na przykład francuskiego, polskiego,
          niemieckiego, algebry...
          A jak będzie "dzień dobry" w algebrze ?


          - Jejku ! Znowu nie trafiłem żadnej liczby w Totolotku
          - narzeka pan Kowalski
          - Nie martw się tato - mówi jego syn. Ja mam to samo z zadaniami z matmy.


          Powtórzmy tabliczkę mnożenia - mówi ojciec do syna Na pewno wiesz, że dwa razy dwa jest cztery.
          A ile to będzie sześć razy siedem ?
          -Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie łatwiejsze przykłady?


          Jasio pyta swojego ojca
          -Tato, czy umiesz matematykę ?
          -Tak, oczywiście
          -To powiedz, ile to jest: jeden, jeden, pięć !
          -Siedem !
          -Tato, przecież to jest sto piętnaście !


          W szkole :
          - Proszę Pani! Naprawdę nie zasłużyłem na jedynkę!
          -Ja też tak uważam, ale niższych ocen już nie ma.


          Rozmawiają dwaj uczniowie:
          - Potrafię liczyć szybciej niż nasza pani od matematyki - przechwala się jeden z nich
          - To powiedz, ile to jest 5 x 5
          - 77 !
          - Przecież to zły wynik !
          - Ale zobacz, jak szybko go podałem!


          Pani od matematyki napisała na tablicy 9 : 3 i zapytała Kazia:
          - Co powinnam dopisać?
          Na to chłopiec: - Nazwy drużyn!


          Mały Jaś woła po powrocie ze szkoły
          - Mamo! Nauczyłem się liczyć!
          - Pochwal się! - prosi mama.
          -Dwa, trzy, cztery, pięć ...
          -Synku, a gdzie jedynka ?
          -W dzienniku, mamo!


          Nauczycielka do Jasia:
          - Przyznaj się , ściągałeś od Małgosi na klasówce
          - Skąd Pani to wie?
          - Bo obok ostatniego zadania ona napisała "nie wiem", a ty "ja też"


          Na lekcji matematyki jeden z uczniów źle się zachowywał.
          Nauczyciel pragnąc go przywołać do porządku , zapytał:
          - "Hej Pitagorasie", jakie działanie trzeba wykonać żeby z trzech desek powstało sześć?
          - Piłowanie ! - odpowiedział bez namysłu rozrabiaka.


          Mama pyta Jasia:
          - Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
          -Dzwonek, mamo.


          Jaś odmawia wieczorną modlitwę:
          - I spraw Panie Boże, żeby 5 x 6 było równe 42
          - Ależ Jasiu, co ty wygadujesz...? - woła zaskoczona mama
          - Bo widzisz, mamusiu, ja tak napisałem na klasówce z matematyki.